Pewne okoliczności ostatnio sprawiają, że moje marzenia niekiedy stają się dość prozaiczne… Żar się leje z nieba, ludzie paradują po mieście w strojach raczej nadających się na plażę niż na spacer w centrum miasta. A ja snując się po mieście myślę tylko o…
… kawałku cienia.
(Grając w badmintona w Pieczyskach)
(Przy Zamku w Olsztynie)
Ekhem, ale nie o takim cieniu myślałam…
(Przy Wieży Ciśnień)
(Nad Kanałem przy Gwieździe)
W zeszły weekend wpadłam na błyskotliwy pomysł i wybrałam się w ten upał robić zdjęcia. Bo ładna pogoda przecież. I pomysł na wpis. I w ogóle ekstra, mega, fantastycznie! Skończyło się na tym, że chodziliśmy od cienia do cienia a zdjęć prawie zero… Nie dało się wytrzymać.
(W nowo odkrytym parku przy ul. Żeglarskiej)
(Bulwar przy śluzie trapezowej)
Chcecie coś do poczytania? Na pewno chcecie:
- Marysia o tym, że da się z klasą, a nie tylko sprośnie i wulgarnie.
- Jakby ktoś się zastanawiał, czy warto. Jak dla mnie – nie ma się nad czym zastanawiać.
- Chcesz rozwinąć kreatywność, a nie wiesz jak? Natalia podpowiada.
Jakby ktoś był zainteresowany to pod zielonym kółkiem z serduszkiem u góry, tam gdzie wszystkie social media są, pojawiło się kolejne medium. Pinterest. Nie wiem co (i czy w ogóle coś) się tam będzie pojawiać, ale musiałam do jednego projektu go założyć więc jest. Zobaczymy, czy się na coś w ogóle nada…
Martyna
mówisz prozaiczne marzenia? W taką pogodę marzenie o cieniu nie jest wcale żadną błahostką Lubię kiedy na dworze nie zieje mrozem, ale bez przesady. Niech te upały się w końcu skończą!
Nie no, mrozów to nie lubię, ale szczerze mówiąc nie obraziłabym się, gdyby było tak o 4 stopnie mniej 🙂
ja również 😉 20 stopni mi w zupełności wystarczy.
No mi 25 stopni 🙂