Z niemałym opóźnieniem ale przyłączyłam się do pierwszej odsłony nowego cyklu „Być jak…” u Jest Rudo. Zabawa ma na celu rozwój własnego „warsztatu” fotografii poprzez inspirację stylami światowej sławy fotografów. Na pierwszy ogień poszedł Terry Richardson, o którym można przeczytać u Rudej.
Tak więc i ja chciałam być jak Terry Richardson…
… ale wyszło jak wyszło.
Cóż. Ważne, że miałam mega frajdę 🙂
Jak poszło innym uczestnikom możecie sprawdzić w pierwszym podsumowaniu.
Druga odsłona cyklu już ruszyła i tym razem postaram się do niej przyłączyć w wyznaczonym terminie bo o dziwo mam pomysł na zdjęcia 🙂 Tym razem mamy być jak… Horst P. Horst.
Martyna
Ej no, więcej wiary w siebie!
Jest dobra zabawa, energia i cień z flasha, jest dobrze 🙂
Jedyne z czym nieco bym zwolniła to obróbka w programie graficznym, moim zdaniem jest zbyt intensywna.
Ejjjj, ale szczerze to tu nie było jakiejś specjalnie dużej obróbki, tylko standard – trochę kontrast podciągniety i trochę pogłebione kolory a to dlatego, że robione w słabym świetle po zmroku w pokoju. Największą obróbkę w tych zdjęciach poświeciłam… tłu. Chyba że jest to kwestia ekranu. Zdjęcia obrabiane były niestety na lapku, a wiadomo jakie lapki mają ekrany, więc może porządny monitor pokazuje mankamenty, których ja tu nie widzę 😉