Po raz kolejny (już chyba 3!) dołączyłam do wyzwania „Być jak…” Natalii z Jest Rudo i po raz kolejny publikuję moje efekty z opóźnieniem 🙂 To już chyba u mnie norma 😉 Tym razem na warsztat wzięty został Slinkachu.
Muszę przyznać, że bardzo przypadła mi do gustu twórczość Slinkachu, o którym możecie przeczytać we wstępie do tego wyzwania. Do tego stopnia mnie zainteresowały jego zdjęcia, że zaczęłam go śledzić na Insta. Miałam nawet fajny pomysł na zdjęcia, ale na pomyśle się skończyło i jak zwykle – wyszło jak wyszło. Podjarałam się strasznie, odkopałam stare lalki i za nic nie mogłam wcielić w życie swojej wizji. Sh*t happens.
Poniżej to co mi ostatecznie z tego wszystkiego wyszło.
Podejście 1:
Podejście 2:
Podejście 3:
Sami widzicie… 🙂 Ale polecam Wam zajrzeć do podsumowania wyzwania u Natalii, żeby zobaczyć jak poradzili sobie inni – naprawdę warto! Ja jestem pod wrażeniem!
Martyna
Nie znam twórczości Slinkachu, ale czytając tytuł posta przyznam, że myślałam, że się zgrywasz 😛 Ta nazwa kojarzy mi się ze znanym chyba wszystkim pokemonem i myślałam, że wkręcasz czytelników. Naprawdę!
Nie jesteś pierwsza, której z tymże stworzeniem się ten pseudonim kojarzy 😉